Z pewnymi sportowymi nadziejami jechaliśmy na Turniej o Puchar Prezydenta Łodzi rozgrywany w dniach 28-29 XI 2020.
Wprawdzie był to dla nas turniej wyłącznie towarzyski i w założeniu miał on dać możliwość gry wszystkim naszym zawodnikom, lecz w sporcie gra się po to aby wygrać i przez to każda porażka trochę boli. My tych porażek zaliczyliśmy aż trzy.
Pierwszy mecz rozegraliśmy z Poznaniem. Spotkanie to początkowo było bardzo wyrównane i po pierwszej kwarcie nieznacznie prowadziliśmy 16:14. Niestety, druga kwarta to był sportowy dramat. Wprowadzane zmiany zdekoncentrowały całą drużynę i gra w obronie nagle posypała się jak przysłowiowy domek z kart. Im więcej dokonywaliśmy zmian, tym nasza gra pewnie zmierzała w kierunku wzorca chaosu doskonałego. W efekcie drugą kwartę przegraliśmy w stosunku 8:17. Po przerwie udało się jakoś uporządkować grę naszej drużyny i mimo, że nadal trochę rotowaliśmy składem, trzecią kwartę zremisowaliśmy po 11. W czwartej kwarcie, widząc że mecz w zasadzie jest już rozstrzygnięty, ponownie wprowadziliśmy kilka zmian w ustawieniach zawodników na parkiecie, co oczywiście ponownie niekorzystnie odbiło się na wyniku tej kwarty, przegranej przez nas 6:10. Mimo poniesionej porażki, spotkanie to dało nam wiele materiału szkoleniowego i w miarę bezstronnie możemy uznać, że grając wyłącznie w najsilniejszym ustawieniu, drużyna z Poznania znajduje się w zasięgu naszych aktualnych sportowych możliwości i umiejętności.
Bezpośrednio po meczu z Poznaniem, rozgraliśmy kolejne spotkanie, tym razem z Łodzią. Z uwagi na fakt, że nasz udział w turnieju był na zasadach wyłącznie towarzyskich, zgodziliśmy się, aby w pierwszej kwarcie zespół gospodarzy wspomógł ich trener – Paweł Olejnik. To co wydarzyło się później w tej kwarcie, w sposób racjonalny ani logiczny nie wytrzymuje próby jakiejkolwiek analizy. Po prostu cały nasz zespół zatrzymał się na parkiecie jak zahipnotyzowany. Prąd od drużyny został odcięty, a cała sportowa pojemność awaryjnych akumulatorów wystarczyła jedynie na minimalne podtrzymanie najbardziej niezbędnych procesów życiowych. Drużyna stanęła, przestała się bronić, a symboliczne próby wykonania ataków nie miały nic wspólnego z teorią i praktyką gry w koszykówkę na wózkach. Cały ten dramat zakończył się dla nas kompromitującym rezultatem 6:22. W drugiej kwarcie, już bez udziału Pawła Olejnika, Łódź nadal przeważała na parkiecie, a nasza drużyna przypominała boksera, który po ciężkim nokdaunie w pierwszej rundzie, w dalszej fazie walki, powoli zaczyna dochodzić do siebie. Wprawdzie druga kwarta też okazała się być przez nas przegraną (11:18), lecz zespół rozpoczął mozolną drogę powrotu na swój normalny sportowy poziom. Po przerwie, w trzeciej kwarcie, nasze akcje na parkiecie w końcu zaczęły się zazębiać i mimo poniesionej porażki jednym punktem (13:14) mecz stał się w końcu bardzo wyrównany. Czwartą kwartę wygraliśmy zdecydowanie 16:6 i choć obie drużyny w tej kwarcie mocno rotowały swoimi składami, to jednak gospodarze cały czas pilnowali korzystnego dla siebie wyniku końcowego i było oczywiste, że nasze szarże w ataku mogą jedynie nieznacznie zmniejszyć poziom i tak nieuchronnej w tym meczu porażki.
W drugim dniu turnieju, w niedzielę zmierzyliśmy się z Koninem. Zgodnie z regulaminem turnieju miał to być Konin II, w swoim drugoligowym zestawieniu, lecz w praktyce zespół naszych przeciwników wzmocniony został przez czterech graczy z pierwszoligowego zespołu. Była to dla nas dobra lekcja poglądowa ukazująca jak wiele brakuje nam jeszcze do pierwszoligowych zmagań. W większości z pierwszoligowym ustawieniem graczy z Konina przegraliśmy dwie pierwsze kwarty w stosunku 12:20 i 7:19. W dwóch kolejnych kwartach, gdy większość na parkiecie naszych przeciwników stanowili gracze z drugoligowego zespołu, wygrywaliśmy w stosunku 13:8 oraz 10:8. Tak jak w meczach poprzednich, na parkiecie zameldowali się wszyscy nasi zwodnicy otrzymując szansę wniesienia czegoś konstruktywnego do gry swojego zespołu.
Już przed turniejem założyliśmy, że nasz udział w tej rywalizacji będzie miał głównie aspekt szkoleniowy i że jest to jedna z niewielu okazji w sezonie ligowym, aby wszyscy nasi zawodnicy mogli w większym wymiarze czasowym wziąć aktywny udział w rywalizacji sportowej. Sportowy wynik w tym wypadku zszedł nieco na drugi plan naszych oczekiwań, choć niewątpliwie każda porażka boli, a jej faktyczny poziom wypadł niestety nieco powyżej czynionych przez nas prognoz przedmeczowych.
W drugi weekend grudnia gramy w Białymstoku o ligowe punkty i tam powinno być już tylko lepiej.
Wyniki naszych spotkań
Warszawa – Poznań 41 : 52 (16:14, 8:17, 11:11, 6:10)
Punkty dla naszego zespołu zdobyli: Mateusz Biernat -14, Maciej Banaszek -10, Daniel Wendołowski – 10, Karolina Strawińska – 5, Kacper Grzywanowski -2.
Warszawa – Łódź 46 : 60 (6:22, 11:18, 13:14, 16:6)
Punkty dla naszego zespołu zdobyli: Daniel Wendołowski -15, Mateusz Biernat – 14, Radosław Ratkiewicz – 8, Maciej Banaszek – 8, Karolina Strawińska – 1.
Warszawa – Konin 42 : 55 (12:20, 7:19, 13:8, 10:8)
Punkty dla naszego zespołu zdobyli: Radosław Ratkiewicz – 15, Daniel Wendołowski – 7, Karolina Strawińska – 6, Maciej Banaszek – 5, Mateusz Biernat – 3, Kacper Grzywanowski – 2, Julia Sadkowska -2, Oskar Dziedzic – 2.
W pozostałych meczach turnieju osiągnięto następujące wyniki:
Łódź – Konin 69 : 23
Konin – Poznań 62 : 42
Łódź – Poznań 50 : 56
Zdjęcia: